Z dziejów klasztoru w Brześciu

  • Drukuj

Krzysztof Optołowicz

Z dziejów klasztoru dominikańskiego w Brześciu Kujawskim w średniowieczu.

Klasztor nas interesujący został ufundowany, jak podaje Jan Długosz w swoim Annales, w 1264 r. przez panującego wówczas nad tymi ziemiami Kazimierza Konradowica. Jest to tylko jednak – podkreślmy – tradycja fundacyjna. Pierwszą pewną wzmiankę mamy dopiero z 22.II.1294 r. Jakkolwiek osoba fundatora nie budzi większych wątpliwości, to część z badaczy, którzy dokładnie rozpatrzyli treść zapiski Długoszowej oraz skonfrontowali ją z innymi źródłami, przesuwają czas przybycia dominikanów wstecz – na lata 40. lub 50. XIII w. Odnośnie początków interesującego nas klasztoru trzeba również zwrócić uwagę na jego wezwanie (św. Michała Archanioła). Na tej podstawie można rozważać różne hipotezy badawcze, jak możliwość współudziału w tej fundacji biskupa kujawsko-pomorskiego Michała (1220-1252), od którego imienia owo wezwanie miało pochodzić.
 A jakimi motywami kierował się fundator? Otóż Długosz pisze we wspomnianym fragmencie, że książę Kazimierz sprowadził do Brześcia braci kaznodziejskich „pragnąc pomnożenia w swoich księstwach chwały Bożej i kultu zakonu kaznodziejskiego”. Znając metodę pracy Długosza, możemy sądzić, że zaczerpnął on tę wiadomość z jakiegoś nieznanego nam źródła, w tym przypadku raczej o charakterze opisowym. Nie wiemy, ile w powyższym sformułowaniu jest czystej konwencji stylistycznej, a na ile odnosi się ono do stanu faktycznego. Władca ten, podobnie jak biskup Michał, był z tym zakonem w jakiś sposób związany, chociażby przez współfundację dominikanów sieradzkich, a także za sprawą swojego spowiednika – dominikanina Henryka. Dlatego Długoszowa wzmianka o przyczynie dokonania tej fundacji zdaje się mieć swoją wymowę.  
 Klasztor był usytuowany w północnej części miasta (mówimy tu naturalnie o Brześciu po jego odbudowie na obecnym miejscu). Przylegając do murów miejskich pełnił zapewne ważną rolę w systemie obronnym Brześcia Kujawskiego. Ta druga cecha była charakterystyczna i dla innych fundacji dominikańskich.
 Kościół klasztorny, zachowany zresztą do dzisiaj, był gotycki, ceglany; według przekazu Długosza jego chór (prezbiterium) ufundowany został w 1383 r. przez biskupa włocławskiego Zbyluta, a następnie zapewne dobudowano nawę. Udział w jego budowie mieli być może budowniczowie wznoszący gotycką katedrę włocławską, bowiem prowadzenie dużych inwestycji budowlanych sprzyjało też i realizacji mniejszych. 
 Budynek klasztorny był najprawdopodobniej drewniany, z podmurowaniem; może z murowanym prioratem.
 Klasztor nas interesujący wchodził w skład polskiej prowincji dominikańskiej (do przełomu XIII i XIV w. polsko-czeskiej). Prowincja ta od lat 70. XIII w. została podzielona na kontraty. W późnym średniowieczu było ich osiem: małopolska, wielkopolska, mazowiecka, pruska, kaszubska, śląska, litewska i ruska, w skład których, razem wziętych, wchodziło ok. 40 klasztorów. Brześć Kujawski wchodził najpierw w skład pochodzącej zapewne jeszcze z czasów rozbicia dzielnicowego kontraty kujawskiej (potwierdzonej źródłowo w 1372 r.). Prawdopodobnie przejściowo należał on, w czasie okupacji Kujaw przez Krzyżaków (1332 – 1343), do kontraty pruskiej. W późnym średniowieczu kontrata kujawska została włączona do wielkopolskiej.
  Konwent brzeski pełnił w prowincji, zwłaszcza w okresie późnego średniowiecza, drugorzędną rolę. Nie mógł się równać z konwentami dominikańskimi w takich miastach, jak Wrocław, Gdańsk, Toruń, Elbląg czy Poznań, nie mówiąc już o stołecznym Krakowie. Przez cały czas miał on z pewnością duże znaczenie dla życia religijnego i kulturalnego w tymże mieście i jego okolicach.
 Każdy klasztor dominikański był, w przeciwieństwie do zakonów mniszych, jednostką podległą władzom prowincjalnym i kontrolowaną poprzez systematyczne wizytacje. Przedstawiciele Brześcia, podobnie jak i  każdego konwentu brali udział kapitułach prowincjalnych. Ponadto musieli oni składać na rzecz prowincji specjalne opłaty.
 Z klasztorem byli związani, aczkolwiek w większości przejściowo, konkretni zakonnicy. Pełnili oni tam rozmaite funkcje. Na czele klasztoru stał przeor. Reprezentował on konwent na zewnątrz. Ważne były także m.in. funkcje lektora (stojącego na czele studium klasztornego), kaznodziei, mistrza nowicjatu i kwestarza. Jednak w przypadku interesującego nas klasztoru, podobnie jak i w innych mniejszych konwentach, mogły one być łączone. Oprócz nich działali bracia konwentualni, nie pełniący poza tym określonych funkcji, a także zapewne bracia konwersi, bez święceń kapłańskich, oddający się głównie posługom fizycznym w gospodarstwie klasztornym (choć nie było to regułą). Tych ostatnich było zapewne niewielu, ponieważ prawodawstwo zakonne wymagało zgody na ich przyjęcie tak prowincjała, jak i danego konwentu.
 Liczba zakonników w danym klasztorze nie powinna być mniejsza niż 12. Czy tak rzeczywiście było i w naszym przypadku, trudno powiedzieć.
 Ważnym elementem działalności wewnątrz klasztoru była formacja kandydatów do zakonu. W omawianym okresie każdy klasztor starał się głównie na własną rękę o nowe powołania, prowadząc nowicjat, studium gramatyki oraz teologii. Przeor desygnował także poszczególnych kandydatów do poszczególnych stopni święceń (tj. akolitatu, subdiakonatu, diakonatu i prezbiteratu). Owych święceń dokonywał zapewne głównie biskup włocławski (w granicach tego biskupstwa leżał Brześć Kujawski), ale przyjmowali je także i w innych diecezjach (mamy to potwierdzone w księgach święceń arcybiskupa gnieźnieńskiego Zbigniewa Oleśnickiego z lat 1482-1493).
 Obok istniejącej obowiązkowo w każdym klasztorze szkoły konwentualnej, w Brześciu funkcjonowała, aczkolwiek prawdopodobnie przejściowo (potwierdzona źródłowo w 1461 szkoła logiki i na kapitule z 1483 r.- filozofii, a nie potwierdzona w latach 1507, 1510 i 1512), szkoła partykularna.
 Co do kwestii pochodzenia konkretnych zakonników (etniczne, społeczne i terytorialne), w naszym przypadku przeważali zapewne Polacy (świadczy o tym chociażby zasada, że rekrutacji do klasztoru dokonywano w danym okręgu kwestarskim) będący w większości synami mieszczańskimi (w owym okręgu było kilka mniejszych miast, w których przeważała ludność polska), czasami szlacheckimi (jak pochodzący z Kujaw brzeskich Mikołaj, przeor dominikanów w Sieradzu) i być może chłopskimi. Pochodzenie pozwalają określić niekiedy przydomki, nazwiska urobione odmiejscowo, patronimia, a także, choć niepewnie, słowiański lub germański charakter imion, lecz tu zdarzało się przyjmowanie imion germańskich przez ludność słowiańską (np. Jan Svanthoslai z Radziejowa, zapewne Polak, ponieważ imię ojca słowiańskie; Andrzej Brotczyc, być może Niemiec – po niemiecku Brot - chleb, może syn piekarza ?).
 Ważnym elementem składowym każdego klasztoru dominikańskiego była biblioteka. Zasoby tej brzeskiej, podobnie jak i innych, możemy poznać dopiero z inwentarzy pochodzących z czasów nowożytnych. Dają nam one pewien wgląd również w to, jak sytuacja mogła wyglądać w średniowieczu (poprzez analizę zachowanych wówczas pozycji autorów starożytnych i średniowiecznych). W inwentarzu klasztoru brzeskiego z początku XVII w. mamy wymienione pozycje  następujących autorów starożytnych i średniowiecznych: Arystotelesa, św. Augustyna, św. Bonawentury, Anioła z Carleti, Wincentego Ferreriusza, św. Hieronima, Jakuba de Voragine, Piotra Lombarda, Wilhelma Mefftetha, Mikołaja z Liry, Perlberta z Themeswaru i św. Tomasza z Akwinu.  Poza tym część ksiąg, używanych częściej przez braci, mogła już wcześniej zaginąć i tak nie mamy o nich żadnych informacji. Drogi ich pozyskiwania były różne, oprócz zakupionych także m.in. osobiste depozyty braci.
 Mało wiemy o kancelarii i archiwum tego klasztoru. Archiwum musiało istnieć, skoro w XVII w. władze polskiej prowincji dominikańskiej zarządziły spisanie przez poszczególne konwenty kopiarzy przechowywanych u siebie dokumentów, a w zachowanym do dziś powstałym wtedy kopiariuszu klasztornym (przechowywanym w Archiwum Prowincjalnym O.O. Dominikanów w Krakowie) znajdują się liczne wpisy dokumentów pochodzących z omawianego okresu.
    Zakonnicy brzescy przeżywali zapewne podobne problemy co w innych klasztorach prowincji. W późnym średniowieczu dało o sobie znać obniżenie poziomu moralnego zakonników, którzy dopuszczali się licznych występków. Byli oni zobowiązani przede wszystkim do codziennego sprawowania officium divinum (tj. służby Bożej), Mszy św. konwentualnej i Liturgii Godzin, a także studium, przy pomocy lektora, prawd Bożych i nauki Kościoła. Co do Eucharystii, oprócz wspomnianej codziennej Mszy konwentualnej, kapłani tego konwentu musieli ją sprawować według intencji pochodzących z legatów. W naszym przypadku znamy kilka królewskich zapisów mszalnych, realizowanych według określonych programów.
 Charyzmatem Zakonu Kaznodziejskiego było, i jest do dzisiaj, „przekazywać owoce kontemplacji”, wówczas głównie przez różnego rodzaju przepowiadanie i głoszenie kazań (stąd nazwa). Zakonnicy każdego konwentu mieli prawo czynić to, nie licząc kaznodziejów generalnych, tylko na terenie swojego okręgu (wiązało się to bowiem z otrzymywaniem dochodów z kwesty). Na tym tle dochodziło do licznych sporów pomiędzy danymi konwentami, i to nie tylko dominikańskimi. Zwyczajowo w pierwszym rzędzie powinni głosić Słowo Boże we własnych kościołach klasztornych, także, za zgodą miejscowego plebana (proboszcza), w kościele farnym oraz, jak wspomniałem, podczas kwestowania na terenie własnego okręgu. Jeżeli chodzi o dominikanów z interesującego nas miasta, to już w XIV w. musieli oni toczyć spory o okręg klasztorny ze współbraćmi z Torunia, bowiem w 1401 r. władze zwierzchnie określiły granice terenów kwestarskich obu konwentów. Miała ona przebiegać tak, że po stronie Torunia pozostawały wszystkie wsie aż do miejscowości Gójsk w ziemi dobrzyńskiej i Inowrocławiem na Kujawach. Zaś do Brześcia należały pozostałe części obu regionów, a także skrawek Wielkopolski w okolicach Brdowa.
 Na podobnych zasadach mogli oni również sprawować sakrament pokuty. Wiązało się to bowiem z zasadą przymusu parafialnego, ustaloną na IV soborze laterańskim (1215), według której każdy wierny był zobowiązany raz w roku, na Wielkanoc, wyspowiadać się u swojego plebana. Podobnie było co do Eucharystii – coniedzielna Msza i wielkanocna Komunia św. we własnym kościele parafialnym. Praktyki powyższe u mendykantów mogli oni realizować dodatkowo, po wypełnieniu tych obowiązków oraz w przypadku konieczności (być może ludzie przebywający chwilowo w Brześciu podczas obrad sądu ziemskiego i grodzkiego). 
 Z brzeskim klasztorem dominikańskim związane były także odpusty. I tak znamy m.in. przywilej odpustowy wystawiony przez legata Hieronima z Krety z 1462 r., mocą którego ci wierni, którzy wezmą udział w uroczystej adoracji Najświętszego Sakramentu tamże oraz przyczynią się do remontu kościoła otrzymają czterdziestodniowy odpust.
 Dominikanie brzescy oddziaływali na różne grupy społeczne. Działo się to głównie poprzez tworzenie wokół klasztoru grup wiernych, wówczas jeszcze chyba nieoficjalnych (tzw. klienteli). Przypuszczać należy, że bazą jej rekrutacji było mieszczaństwo brzeskie (zapewne zwłaszcza z części północnej, położonej w sąsiedztwie klasztoru, bowiem część południowa, położona bliżej rynku i zamieszkiwana przez zamożniejszą część mieszczaństwa, była raczej pod wpływem kościoła farnego), a także okoliczna szlachta oraz chłopi. 
 Bracia brali także pośrednio udział w życiu politycznym swoich czasów. Świadczy o tym chociażby fakt ich uczestnictwa jako świadków w sądach papieskich czy odbywania w klasztornym refektarzu posiedzeń sądów ziemskich.
 Podstawą utrzymania zakonników miała być zapewne początkowo głównie kwesta we własnym kościele podczas nabożeństw oraz podczas objazdu okręgu klasztornego, a także bezpośrednia opieka książąt kujawskich (tj. Kazimierza Konradowica, a później Władysława Łokietka). Z czasem jednak bracia z Brześcia Kujawskiego zaczęli czerpać dochody także z nieruchomości, które to uzyskiwali drogą darowizny bądź kupna. Były to czynsze z trzech młynów, sadzawek rybnych, łanów i wynajmu refektarza na posiedzenia sądów ziemskich. Innym źródłem dochodów były stypendia mszalne. Poza tym wierni związani z tym klasztorem czynili na jego rzecz darowizny. Jakkolwiek interesujący nas konwent nie przedstawiał dużego potencjału ekonomicznego, to był ważnym partnerem handlowym, szczególnie dla okolicznej ludności. Świadczą o tym zapiski w księgach sądów kościelnych oraz świeckich. 

 

(Autor niniejszego artykułu przygotowuje dysertację doktorską na temat: Klasztor dominikański w Brześciu Kujawskim w średniowieczu (XIII-XV w.) na Wydziale Nauk Historycznych UMK w Toruniu).